Katecheza  nr 8 - zabory - czas wybijania się na wolność

W opracowaniu „Dzieje Kościoła w Polsce” znajdujemy takie oto słowa odnoszące się do zaangażowania  duchowieństwa polskiego  w działalność patriotyczną w czasie zaborów: "Na nowo ujawniła się swoistość polskiej świadomości narodowej ściśle zespolonej ze świadomością religijną”.

Trzy rozbiory Polski w 1772, 1793 i 1795r. stały się punktem zwrotnym dla Polaków. Było nim doświadczenie klęski narodu i końca własnego państwa. Jego znakiem zdawały się być słowa Tadeusza Kościuszki, które miał wykrzyczeć w przegranej bitwie pod Maciejowicami: „Finis Poloniae”, tzn. „Koniec Polski”.

Jednakże ten sam Kościuszko w 1800 r. napisał - jak podaje historyk pod pseudonimem - broszurę pt. „Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość?”. Nakłaniał w niej do walki o  wolność i radził, by Polacy  liczyli w tym tylko na własne siły. Oto ów punkt zwrotny: od doświadczenia klęski do mobilizacji. Rozpoczął się czas oporu i walki ogarniającej przez 123 lata wszelkie dziedziny życia społecznego, politycznego, gospodarczego i duchowego.
   
Ks. Piotr Wawrzyniak - jeden z bohaterów tej – jak  nazwał ją  Andrzej Twerdochlib „najdłuższej  wojny nowoczesnej Europy” ujął ten wyjątkowy wymiar walki o Polskę w słowach: „zwykle we wszystkich społeczeństwach troska o rzeczy materialne należy do świeckich, a rzeczy duchowe do kapłanów. Tylko w Polsce musi ksiądz zajmować się jednym i drugim.”
   
Wiara i patriotyzm dla wielu naszych rodaków stawały się jednością. A walka nakazem sumienia. Dotyczyła ona:

1) ochrony języka i kultury także religijnej, zachowujących odrębność narodową i budujących poczucie wspólnoty;
2) budowy siły ekonomicznej Polaków, by nie musieli być niewolnikami zaborców;
3) działalności politycznej i zbrojnej;
4) odnowy moralnej jednostek i narodu.

Przywołajmy choć pokrótce  tę walkę, w której duchowni  nie tylko brali udział, ale nią kierowali.
   
W zaborze austriackim działał ks. Stanisław Stojałowski, wydawca czasopism: „Wieniec” i „Pszczółka”, budzących świadomość narodową chłopów. Organizował również domy ludowe. W zaborze pruskim powstało Towarzystwo Czytelni Ludowych tworzące sieć bibliotek wiejskich. Aktywnie działali w nim duchowni. Pod koniec XIX wieku liczba  bibliotek w Wielkopolsce i na Śląsku przekroczyła 1000. Oferowały książki o tematyce wychowawczej, religijnej i narodowej. Podtrzymywały świadomość patriotyczną. Wielkie znaczenie w walce o kulturę miały również – zdawać by się mogło mało istotne – śpiewniki i modlitewniki wydawane w języku polskim. W Wielkopolsce wydawał je abp Dunin, na Śląsku księża Ficek i Szafranek. Jak zauważają historycy, były to „cenne modlitewniki, ale i elementarze języka polskiego”.
    
Z inicjatywy Ewarysta Estkowskiego powstało Towarzystwo Pedagogiczne Polskie rozwijające poziom naukowy i moralny nauczycieli, łączące ze sobą szkołę i Kościół. Ciekawa była wizja jego założyciela – jakże mocno osadzona w tematyce naszych katechez. Pisał : „Potrzebę swoistego połączenia szkoły z Kościołem uznajemy i przewidujemy jakim upadkiem groziłoby(…)naszemu narodowi(…)rozerwanie bratniej zgody pomiędzy tymi dwiema instytucjami”.
   
Ten wspólny wysiłek duchownych i świeckich nie tylko ocalił tożsamość narodową młodych pokoleń, ale ją rozwijał, dając dzieciom młodym wiedzę, patriotyzm i zakorzenienie w wierze.
   
Walka o wolność wymagała ekonomicznej siły. Tutaj duchowni również odegrali wielką rolę. Ks. Stojałowski organizował w Galicji  kółka rolnicze i sklepy wiejskie, ożywiając wymianę gospodarczą. Do I Wojny Światowej powstało ich  ok.2100. W 1890 r. założył Ludowe Towarzystwo Zakupu i Ochrony Ziemi. Powstały także kasy zapomogowo – pożyczkowe zwane kasami Stefczyka. Na początku XX wieku na ok. 1000 takich kas 522 było kierowanych przez księży polskich.
   
Czymś zaś zupełnie wyjątkowym na skalę europejską była gospodarcza walka Polaków w zaborze pruskim. Na tym terenie organizowano na chrześcijańskich zasadach kółka rolnicze uczące efektywnego gospodarowania i obywatelskiej świadomości. Podobne cele przyświecały powstającym z kolei w miastach Towarzystwom Przemysłowym.
   
Ks. Augustyn Szamarzewski w 1871 r. założył Związek Spółek Zarobkowych, a w 1872 r. powstał Bank Ludowy, którego kierownictwo objął Ks. Piotr Wawrzyniak. Dzięki jego zaangażowaniu liczba spółek wzrosła od 1894 do 1910 r. z 79 do 265, a aktywa finansowe do blisko 300 mln marek, co stanowiło istotną alternatywę dla niemieckich instytucji finansowych i było  źródłem taniego kredytu dla polskich przedsiębiorców i rolników, chroniącym  ich przed ruiną oraz wykupem przez niemiecką Komisję Kolonizacyjną. Ks. Wawrzyniak zakładał również spółki parcelacyjne wykupujące ziemię z rąk Polaków zagrożoną przejęciem przez Niemców. Tworzył spółki rolno-handlowe oferujące tanie środki produkcji i pewność zbytu płodów rolnych.
   
W Prusach Zachodnich podobną działalność prowadził ks. Feliks Bolt uznany za „twórcę polskiego stanu średniego na Pomorzu”.
   
W tych działaniach w konkretny sposób objawiła się jedność wiary i patriotyzmu. Bez wielkich ludzi Kościoła tamtego czasu nie byłoby gospodarczego fundamentu dla działalności oświatowej i politycznej. Warto o tym pamiętać w 100-lecie odzyskania niepodległości.
   
 To zaangażowanie duchowieństwa sięgało jednak dalej. Animowano działalność społeczną. Jej znakiem  było podpisanie przez biskupów polskich 25 I 1831 aktu detronizacji Mikołaja  I –cara Rosji. Ale nie tylko.
    
W 1893 pod wpływem ks.Stojałowskiego powstało Stronnictwo Chłopskie, a w 1896 w środowisku robotniczym – Stronnictwo Chrześcijańsko – Ludowe. W Królestwie Polskim działał z kolei ks. Piotr Ściegienny. Założył on organizację duchownych i młodzieży. W 1844 r. został zesłany na Syberię. Zaś ks. Piotr Wawrzyniak był aktywnym członkiem Koła Polskiego w Sejmie Pruskim i wspierał Polonię w Berlinie.
   
Ta działalność  polityczna i konspiracyjna nie wyczerpywała jednak aktywności Polaków. Brali udział w walce. Być może zatarły nam się daty różnego rodzaju powstań : 1794, 1830, 1848, 1863? Ale te daty zapisane są krwią naszych rodaków, w tym duchownych.
  
 Jeden z autorów „Dziejów Kościoła w Polsce” tak opisuje konsekwencje tego faktu:
„walka zbrojna o niepodległość uzyskała sankcję religijną”. W tym przypadku udział duchownych polegał na niesieniu pomocy materialnej, organizowaniu oddziałów zbrojnych, przekazywaniu informacji. Wielu kapłanów pełniło funkcje kapelanów i sanitariuszy w oddziałach powstańczych. W powstaniu listopadowym było ich ponad 300. Kilku z nich otrzymało Virtuti Militari. Ich symbolem jest ks. Adam Loga, który zginął w bitwie pod Szawłami. Oto świadectwo jego towarzyszy broni:
„Na czele szwadronu stał mąż poważny…w czarnej sutannie, ze stułą na szyi, a na piersiach ze szkaplerzem. W lewym jego ręku krzyż….z ust jego takie słowa >> bracia za wiarę, Ojczyznę, za Boga i wolność<<”.
  
 Z kolei w powstaniu styczniowym brało udział ok.120 duchownych. Byli kapłanami i sanitariuszami. Pełnili także funkcje w rządzie narodowym. Poległo ich lub zginęło w egzekucjach 22, 26 skazano na zesłanie.  Gdy abp Szczęsny Feliński zaprotestował przeciwko powieszeniu i pozostawieniu zwłok na szubienicy kapelana powstańców Ojca Agrypina Konarskiego został zesłany na Syberię z wyrokiem 20 lat.

Według ks. prof. Jana Kracika za udział w powstaniu  skazano 466 księży, z czego ok.30 ukarano śmiercią, a kilkuset zesłano. Ich zaangażowanie historyk podsumowuje:

„To jeszcze silniej scaliło wartości wyznaniowe i narodowe”.
   
Wiara i patriotyzm kolejny raz stały się jednością.
    
I była jeszcze jedna płaszczyzna tego patriotycznego, a zarazem duchowego zmagania.
    
Płaszczyzna życia moralnego, na której toczyła się walka najważniejsza, walka o trzeźwość całego narodu i każdego z osobna. Wiemy, że do dziś jest to słabość naszego społeczeństwa, którą wrogowie, także zaborcy, umiejętnie wykorzystywali. Dlatego też walka z pijaństwem stała się zadaniem patriotycznym. Zaczęto bowiem  dostrzegać, że tylko człowiek silny duchem, nie ulegający różnego rodzaju zniewoleniom może doprowadzić do odrodzenia Polski.
   
W każdym z zaborów pojawili się ludzie Kościoła animujący ruch trzeźwościowy. W Prusach był to ks. Alojzy Ficek, który założył Towarzystwo Wstrzemięźliwości i Trzeźwości na Górnym Śląsku. W 1844 r. liczyło ono 185 tys. członków. Podobne organizacje powstały w Wielkopolsce i na Pomorzu. W Galicji działał ks. Józef Wojtarowicz i ks. Bronisław Markiewicz. W Królestwie Polskim  w zaborze rosyjskim środowisko abstynencie rodziło się w klasztorze w Zakroczmiu. Wspierali go  Ojciec Koźmiński i abp Szczęsny Feliński. Ta działalność przyniosła błogosławione efekty.
W 1914 r. ilość wypitego alkoholu na 1 statystycznego mieszkanca  spadła o połowę w stosunku do polowy XIX w. Warto przy tym zauważyć, ze data odzyskania  niepodległości  11 XI to święto św. Marcina, patrona abstynentów. Dlatego wielu Polaków moment odrodzenia Polski odczytywało jako dar Boga za pracę na rzecz trzeźwości. Ks. Bronisław Markiewicz  ujął to nawet – być może proroczo – w słowach:

„Albo Polska będzie trzeźwa, albo jej nie będzie wcale”.
   
Warto byśmy jako ludzie wierzący i Polacy zabrali ze sobą te słowa wciąż –niestety – aktualne. I dobrze, że wielu o nich pamięta. Grupy AA spotykające się w parafiach także naszej diecezji .są tego pięknym znakiem.
  
123 lata walki na płaszczyźnie kultury, ekonomii, polityki i ducha przyniosły efekt. Polska zyskała wolność. Wiara i patriotyzm zwyciężyły.
  
Czego nas może nauczyć ta katecheza? Odpowiedź jest ukryta w medialnej, politycznej  współczesnej rzeczywistości. Często można w niej usłyszeć zarzut o tzw. „mieszaniu się Kościoła do polityki”. Pomyślmy co by się stało, gdyby w czasie zaborów Kościół „ nie mieszał się do polityki” rozumianej jako troska o dobro wspólne narodu?. Dziś Polska jest wolna również dzięki temu zaangażowaniu.
 
Polećmy tę wolną Polskę Maryi:

„O Maryjo, któraś tyle razy naród nasz od prześladowców i nieprzyjaciół wiary broniła, czuwaj nad nami, byśmy wytrwali u stóp krzyża i nigdy od Chrystusa się nie oddalali…

Broń naszą Ojczyznę swą Najświętszą Opieką i bądź Matką wiernym dzieciom tej ziemi, , błagamy, czcząc i wielbiąc twe Imię Najświętsze, Królowo Korony Polskiej. Amen”.