Przy pięknej, słonecznej, ale jeszcze nie upalniej pogodzie 1 sierpnia wybraliśmy się z wycieczką do Sandomierza. 52 osoby i kierowca Marek Misztal pokonało trasę prawie 200 kilometrów, by dotrzeć do królewskiego miasta, jakim jest Sandomierz. Tu czekał na nas przewodnik, Andrzej Skorupski, który z humorem oprowadzał nas po tym grodzie zakochanych.

Wdrapaliśmy się więc na Bramę Opatowską, by miasto obejrzeć z góry, odwiedziliśmy kilka kościołów, pokłoniliśmy się niezmumifikowanym szczątkom 18 - letniej córki wojewody sandomierskiego, zjedliśmy obiad w hotelu „Flisak”, by wreszcie popłynąć w rejs po Wiśle. A ponieważ okolice Sandomierza to raj sadowników, pod naciskiem co po niektórych pań złożyliśmy wizytę na giełdzie owocowej, by zapełnić bagażnik autokaru skrzynkami z owocami.

W drodze powrotnej czekała nas jeszcze dodatkowy przystanek przy zamku Krzyżtopór. To dawny zamek położony w miejscowości Ujazd w województwie świętokrzyskim. Wznoszony w XVII wieku. Obecnie znajduje się w stanie ruiny. Ale jakiej ruiny! To zabytek klasy zerowej. Olbrzymi zabytek, gdzie co roku odbudowywuje się coś. Potęga zamku robi wrażenie do dzisiaj. Do zwiedzania udostępnione są nawet podziemia, tyle, że tam momentami trzeba chodzić na kolanach. Było warto!

A żeby się nie dłużyło, w drodze powrotnej był czas na wspólny śpiew karaoke...