"Niedziela" proponujeJedną ze stacji pielgrzymki papieża Franciszka do Ameryki Łacińskiej jest Paragwaj, a w nim – sanktuarium Matki Bożej Cudownej zza Lasu Yerba, o którym pisze w „Niedzieli" ks. Marek Łuczak. – Od niepamiętnych czasów na zboczach niewielkich górzystych wzniesień Guaranowie uprawiali krzewy yerba. Na tamtych terenach w pobliskiej wiosce żył Indianin o imieniu Józef, ludowy rzeźbiarz, chrześcijanin. Pewnego razu udał się do lasu. Ścigany przez Indian z innego plemienia obiecał Matce Bożej, że gdy wróci do domu szczęśliwie, wyrzeźbi Jej figurkę. Wówczas objawiła się mu Matka Boża i powiedziała w języku Guaranów: „Ka'aguy kupé-pé", co znaczy: Biegnij poza las krzewów yerba mate. Tam ukrył się za drzewem przed prześladowcami. Wrócił cały i zdrowy do domu. Potem z drzewa, za którym się ukrył, wyrzeźbił dwie figurki Matki Bożej.

– Trudno go porównać z którymkolwiek z tych, przy których pracowałem, przede wszystkim ze względu na bardzo silne, emocjonalne oddziaływanie tego strasznego zdarzenia, o którym jest film, na nas wszystkich – mówi o filmie „Smoleńsk" Michał Lorenc, autor muzyki. – I wbrew różnym zapowiedziom, radykalnym oskarżeniom – ten film jest o dojrzewaniu. To nie jest historyczny paradokument, to jest fabularny film o dochodzeniu do prawdy, czy bardziej – do mądrości. Ten film to portret Polaków po katastrofie smoleńskiej. Przyznam, że na projekcji wielokrotnie się wzruszyłem. Bo przecież katastrofa dotknęła wielu z nas. Film w artystyczny sposób to pokazuje. Jest przejmujący, piękny i wbrew pozorom przede wszystkim nie o Smoleńsku, choć o nim też, tylko o nas samych. Wywiad przeprowadził Wojciech Dudkiewicz.