Modlili się, tańczyli i oglądali skoki spadochronoweTańce greckie, czeskie, hiszpańskie i wenezuelskie, pokazy skoków spadochronowych, Msza św. na granicy jedynej w Europie pustyni odprawiana przez biskupa greckiego i polskiego i przejście przez Bramę Chrztu złożyły się na spotkanie, jakie 21 lipca odbyło się w Chechle. Uczestniczyli w nim pielgrzymi ŚDM, którzy korzystają z gościny w czterech dekanatach diecezji sosnowieckiej.

Przy Pustyni Błędowskiej stanęła duża scena, na której Mszę św. celebrowali biskupi z Grecji i Polscy oraz kapłani m.in. z Hiszpanii, Wenezueli, Czech i Grecji. Całość na bieżąco była tłumaczona na język hiszpański i angielski. Po Mszy św. kilka tysięcy osób przeniosło się na pustynię, by z bliska obserwować żołnierzy 6 brygady powietrzno – desantowej z Krakowa. Kilkudziesięciu z nich wykonało skoki spadochronowe z różnych wysokości. Później na scenie zaprezentowali się muzycy z zespołów „Gramy z Pokusą”, „La Pallotina” i „Raz Dwa Trzy”. - Liderem "La Pallotiny" jest duchowny, ksiądz pallotyn Andrzej Daniewicz. Pod sceną atmosfera koncertu zrobiła się tak żywiołowa, że mogliby pozazdrościć jej organizatorzy niejednego festiwalu rockowego w Polsce! – opowiada Rafał Jaworski. W przerwach między koncertami pielgrzymi z różnych krajów prezentowali swoją kulturę. Furorę zrobiła np. grecka Zorba. Polacy nie mogli się nadziwić niezwykłemu temperamentowi Wenezuelczyków czy Hiszpanów. bez trudu też dogadywali się z Czechami. A tam, gdzie brakowało słów, niezastąpiony był język znaków. – Gadaliśmy, aż ręce bolały – mówili na koniec mieszkańcy Klucz.

Spotkanie na granicy Pustyni Błędowskiej bogate było także kulinarnie. Koła Gospodyń Wiejskich, ubrane oczywiście „służbowo”, czyli w stroje ludowe, przygotowały to, co przygotowuje się tu najlepszego: żurki, kiełbaski, pieczonki, kiszone ogórki i swojski chleb ze smalcem.

Na koniec spotkania uczestnicy przeszli przez symboliczną Bramę Chrztu, a na pustyni pojawił się olbrzym kontur Polski. – Od ognia, który płonął w czasie Mszy św. zapaliliśmy ogień tam, gdzie na mapie naszego kraju jest Kraków. Od niego ogień objął obrys całej Polski dzięki kilkudziesięciu wolontariuszom z pochodniami. Mam nadzieję, że to znak, że z Krakowa Duch św. znów mocno zawieje swoimi darami na cały kraj – opowiada ks. Andrzej Milej, jeden z organizatorów.

- Cieszę się, że w swojej pielgrzymce życia zawędrowaliście do Polski i do nas, do Klucz. Dzisiaj nie mówimy tutaj różnymi językami, tylko jednym językiem – językiem miłości i pokoju. Niech z tego miejsca, spod Pustyni Błędowskiej popłynie przesłanie pokoju także do ludzi złej woli, do osób odpowiedzialnych za zamachy terrorystyczne w Nicei i Paryżu. Niech zrozumieją, że nie wolno zabijać niewinnych ludzi apelował z Chechła wójt Klucz, Norbert Bień. Wielotysięczne spotkanie zakończyło się po godzinie 22.00.

kjk