Kuchnia nasza powszednia: jaja po benedyktyńsku z ziemniakamiDanie powstało pod koniec XIX w Nowym Jorku, w słynnym hotelu Waldorf. Do tego właśnie hotelu cierpiąc na okropnego kaca, wstąpił pewnego poranka na śniadanie emerytowany broker z Wall Street, Lemuel Benedict. Zamówił tosty, jajka w koszulce, podsmażony bekon i sos holenderski. Zachwycony takim połączeniem smaków ówczesny szef kuchni tegoż hotelu, Oscar Tschirky, na stałe wprowadził je do menu i tym samym rozsławił na cały świat. Ja proponujemy wersję obiadową w wersji bezmięsnej.

Potrzebujemy:
5-8 młodych ziemniaków
2 jaja
łyżka octu
masło
kilka gałązek koperku
szklanka zsiadłego mleka lub kefiru
sól

Młode ziemniaki po dokładnym wyszorowaniu w skórkach gotujemy do miękkości z odrobiną soli.
W osobnym garnku trzeba zagotować posoloną wodę. Dodajemy łyżkę octu.
Ziemniaki odcedzamy. Na talerzu na wierzch kładziemy masło (łyżka).
Gotującą się wodę z solą i octem trzeba zamieszać, by wytworzyć wir. Wtedy wbijamy do środka dwa jaja. Gotujemy około 1,5 minuty, maksimum 2 minuty. Odcedzamy łyżką cedzakową i kładziemy na talerz z ziemniakami. Żółtko w trakcie jedzenia wypłynie na ziemniaki. Całość posypujemy obficie siekanym koperkiem (ten zapach!). Podajemy z kubkiem kwaśnego mleka lub kefiru. Smacznego!

Jajko w koszulce w oryginale podawane są na grzance z chleba, ozdobione zieleniną. Między pieczywem a jajkiem może być umieszczony plasterek wędzonej szynki. Mogą być również polane sosem.